Mieszkanie nr 0

Przeczesałem ręką włosy i westchnąłem. Zwróciłem uwagę na to że już powinienem wyjść i iść spać ale zrozumiałem jak wielki popełniłem błąd, po pierwsze: Większość moich ubrań była mokra, po drugie: Nie miałem ubrań na zmianę, po trzecie: Ręczniki były w szafce w innym kącie pomieszczenia. Nic nie przyciągnęło mojej uwagi więc nie czekając wyszedłem z wanny i poszedłem po ten cholerny ręcznik, na szczęście był jeden większy którym się 'osłoniłem' tworząc parodię płaszcza. Wróciłem na moment do ubrań i domyślając się sprawdziłem czy wszystko jest mokre. Westchnąłem. Suche były tylko moje majtki które szybko na siebie założyłem. Nie zwróciłem uwagi na coś bardzo ważnego ale zapomniałem co to było. Stałem tak chwilę. Potem odwróciłem się i wyszedłem z łazienki.

(Błyskawicznie znalazł się przy parapecie, jak gdyby nigdy się od niego nie ruszył. Cały czas się uśmiechał, stojąc w pozycji "Nigdzie-Się-Stąd-Nie-Ruszałem-A-Już-Na-Pewno-Cię-Nie-Podglądałem". Już wie, co mu się będzie śniło po nocach. Spojrzał na niego i zamrugał, bo chłopak stał przed nim w samym ręczniku i bieliźnie.) A ciuchy gdzie masz?

-Mokre, nie przydadzą mi się.- Usiadłem na swoim łóżku i ponownie przeczesałem ręką włosy. Trochę nie podobało mi się że muszę spać w samej bieliźnie, a co dopiero to że co kilka sekund trzęsę się przez pioruny. Zrzuciłem ręcznik na podłogę i położyłem się pod kołdrą, twarzą do ściany. Chciałem jak najszybciej zasnąć i wszystko zapomnieć. Prawie zapiszczałem słysząc chyba najgłośniejszy piorun jaki słyszałem. Wiedziałem że tak łatwo nie zasnę...

(Dość mocno grzmiało, obserwował pojawiające się i szybko znikające pasma błyskawic. Cóż, nie przepadał za burzą, ale musiał przyznać, że naprawdę go ona fascynowała. Spojrzał na chłopaka ukrytego pod kołdrą, gdy ten niemal zapiszczał. Uśmiechnął się lekko, podszedł bliżej i uklęknął przy jego łóżku) Spać dzisiaj z tobą?

Byłem nieco zdezorientowany ale po przemyśleniu uznałem że lepsze to niż zawał w środku nocy. Zamknąłem oczy i mruknąłem coś co miało oznaczać zgodę.

(Położył się obok niego, objął go od tylu i lekko przysunął do siebie. Nadal grzmiało, ciemność raz po raz przeszywało światło błyskawic, deszcz uderzał o szybę. Ale przestał się tym przejmować. Przytulił go do siebie i zasnął. Rano. Godzina dziesiąta, a Zen śpi.)

Trochę uspokoiłem się i przestałem się bać. Pioruny nie robiły na mnie wrażenia więc po kilkunastu minutach zasnąłem. Po obudzeniu się postanowiłem go nie budzić, nie chciałem narażać się na złe reakcje z jego strony, choć nie byłem pewien czy to dobry pomysł.

(Śpi sobie, wtulony w jego plecy. Mruczy coś przez sen i gładzi go dłonią po boku. Powoli, powoli zjeżdża nią niżej, aż na jego tyłek... raczej nikt nie chce wiedzieć, co mu się śni. Uśmiechnął się z zadowoleniem i kontynuował to molestowanie.)

Mruknąłem coś pod nosem i treści książki które sobie przypomniałem spowodowały że zajęczałem i zamknąłem oczy. Nie byłem pewien co robi ale raczej nie powinien mnie skrzywdzić, jak coś to będę przecie mógł użyć swoich mocy aby uciec, ale chyba to nie będzie potrzebne.

(Wtulił się bardziej, warcząc gardłowo z zadowoleniem i nadal zaciskając dłoń na jego pośladkach. Drugą zawędrował do jego krocza i zaczął je masować przez materiał)

Jakimś cudem udało mi się uratować i oprzeć o ścianę, tego było za dużo, nie dam sobą tak pomiatać i nie mam zamiaru się na nic zgadzać. Przypomniałem sobie że nie mam się w co ubrać i westchnąłem.

(Mruknął niezadowolony, że ten sie odsunął. Przekręcił sie na drugi bok i przeciągnął, powoli się rozbudzając. Ziewnął i przetarł oczy. Spojrzał na niego, uśmiechając się nieprzytomnie) Dobry..

Spojrzałem na niego jednocześnie przestraszony i wkurzony. Po chwili od razu przykryłem się kołdrą, nie chciałem aby mnie tak widział. Zamknąłem oczy aby się nie denerwować.

(Patrzy na niego przez chwilę, lekko zdziwiony, zaraz jednak wraca do rozbudzania się. Podniósł się z łóżka i zaczął się w miarę ogarniać) Ale wczoraj była burza, co?

-Spierdalaj...- Mruknąłem i zacząłem się trząść, ze zdenerwowania oczywiście, i chyba nie chciałem się uspokoić, nie wybaczam takich rzeczy, chociaż nie mógłbym powiedzieć że mi się nie podobało.

-He? Co jest..? (Spojrzał na niego zdziwiony, zdejmując koszulkę. Zamrugał, ale nadal nie ogarniał o co chodzi.)

-Nic, ale lepiej by było abyś trzymał się ode mnie z daleka.- Westchnąłem.
-Nie chce narażać się na gwałt lub coś w tym stylu.- Z powrotem położyłem się na łóżku i zakryłem kołdrą, było jeszcze trochę zimno.

-He? Jakiego gwałtu? (Zaskoczony, przerwał zakładanie nowej koszuli i patrzy na niego) Przecież ci nic nie zrobię.

-No ciekawe...Jakoś jak spałeś to robiłeś.- Zakryłem sobie twarz kołdrą i próbowałem myśleć o czymś innym, na przykład o tym co ja zrobię jak nie zdobędę czegoś w czym będę mógł iść do sklepu po nowe ciuchy.

-Przez sen? Co robiłem...? (Nie pamięta co robił, tylko co mu się śniło, kiedy to robił...) Mniejsza, masz zamiar chodzić cały dzień w samych majtkach?

-Raczej nie...poza tym muszę sobie coś kupić...- Westchnąłem nadal trochę wkurzony, ale to z czasem mijało.

-Jak chcesz, możesz sobie pożyczyć jakieś ciuchy ode mnie. (Uśmiechnął się i dokończył przebieranie. Nałożył na siebie szarą bluzę i ubrał adidasy. Dzisiaj musiał iść po tą gitarkę) Idziesz ze mną?

-No mogę...- Otworzyłem oczy i zrzuciłem z siebie kołdrę. Usiadłem na brzegu łóżka i czekałem na nie wiem co.

(Rzucił mu jakieś swoje ciuchy) ubieraj się. (Zaczął szukać portfela... gdzieś tutaj go chyba ostatnio widział...)

Z tego co mi dał wziąłem tylko koszulkę, i tak jak założyłem wyglądałem jakbym był w sukience.
-Dzięki.- Mruknąłem i wziąłem z podłogi moją torbę, odłożyłem ją do szafki, tej pod łóżkiem i przeniosłem teraz niemy wzrok na ścianę.