Mieszkanie nr 3

-Jestem wampirkiem, miewam swoje różne dziwactwa i nietypowe zachowania- powiedział by wyjaśnić spokojnie, po czym ponownie przytulił się do mężczyzny. Uwielbiał się tulić, tak samo jak uwielbiał słodycze, to była praktycznie jego druga słabość.

-To gdzie dziś idziemy? Ja tak szczerze to nie mam pomysłu.- Nadal go obejmując podniosłem się do siadu i znowu zerknąłem na okno, przez które powoli widać było światło, mimo że było zasłonięte.

-Nie wiem...może do parku?- powoli nabywał pewności siebie i nie bał się mówić tego o czym myślał właśnie w tym momencie.

-No to się zbieraj, ja dużo czasu nie potrzebuję, no chyba że wolisz zrobić coś innego przed wyjściem.- Zaśmiałem się i poprawiłem włosy, chyba powinienem je w końcu umyć.

-Nie jestem całkowicie pewien, ale nie potrzebuję również dużo czasu- powiedział tuż przy jego szyi. Coraz bardziej zachowywał się po swojemu i to było całkowicie pewien.

-No wiesz, ja już ubrany jestem.- Zaśmiałem się i trochę podciągnąłem mu koszulkę, sam nie wiem dlaczego, chociaż bardziej szło to w stronę żartu lub kpiny, chociaż...

-Widzę to przecież- mruknął cichutko i zachichotał również, po czym spojrzał na twarz mężczyzny, delikatnie się czerwieniąc na twarzy.

-No to leć.- Odsunąłem się od niego i położyłem na wolnym miejscu, mimo że tego było już naprawdę mało, i począłem rozmyślać o tym cóż dziś będę, albo raczej będziemy robić.

Podszedł do swojej torby i bez najmniejszych przeszkód powolutku zaczął się przebierać. Po chwili stanął już gotowy przed mężczyzną.

Starałem się nie patrzeć, nie jestem pedofilem, ale jednak mój demonek wygrał i niestety tak sobie zerkałem na niego do momentu kiedy do mnie podszedł.
-Jesteś pewien że chcesz iść? Możemy tu zostać i sobie na przykład pogadać albo posiedzieć albo podzielić się pokarmem...- Poprawiłem sobie włosy, uśmiechnąłem się i trochę niechętnie na niego spojrzałem.

-Wszystko zależy od ciebie, bo i na jedno i na drugie mam trochę ochotę, dlatego Ty decydujesz- zachichotał, i pochylił się delikatnie w jego stronę.

-Mi się odechciało iść gdziekolwiek.- Nie podnosząc się objąłem go i 'położyłem' na sobie po czym pogłaskałem po głowie aby się na przykład nie stresował zbyt szybką zmianą lokacji.

Mruknął spokojnie, chociaż minę miał iście zdziwioną. Po chwili przyzwyczaił się i spojrzał na twarz mężczyzny z ciekawością. Co było spowodowane tą zmianą?

-Przeszkadza ci to?- Spojrzałem na niego i trochę poluzowałem objęcie, teraz już sam nie wiedziałem co mogę robić a co nie, chociaż na początku sądziłem że to on będzie zadawać sobie takie pytanie lub pytania.

-Nie, nie przeszkadza mi to w żadnym stopniu- uśmiechnął się do niego i położył głowę na torsie drugiej osoby.

-Już się bałem...- Znowu mocno go objąłem i zacząłem zastanawiać się nad tym, czy pozostanie tu jest dobrym pomysłem, chociaż lepiej to niż chodzenie po słońcu pół dnia bez celu.

Ponownie zbliżył twarz do jego szyi i musnął ją swoimi ustami, a potem kłami. Jednak nie ugryzł, nie potrzebował chwilowo tego w żadnym stopniu.

-Masz jakiś pomysł co można porobić? Oprócz wyjścia gdziekolwiek...- Nadal ignorowałem te niby sygnały i wolałem ciągnąć swoje, i tak cały czas się nudziłem, przydałoby się coś zrobić.

-Możemy w coś zagrać lub się pobawić...znam kilka zabaw, berek, chowany...a Ty znasz jakieś "zabawy"?- zapytał z ciekawością i mruknął cichutko w rytm kiwania własną głową.

-Znam kilka, ale nie są dla dzieci takich jak ty, a jeśli nawet, to nie sądzę że byłbyś w stanie zrobić cokolwiek.- Przestałem go obejmować i zamyśliłem się w trakcie patrzenia na okno, nawet nie wyobrażałem sobie że w tym stanie mógłbym wyjść na zewnątrz.

-Nie jestem przecież aż takim dzieciakiem....jestem normalny więc nie ma żadnego problemu chyba- zrobił nadąsaną minę bo mężczyzna przestał go obejmować.

-Jest. Sądzę że nie masz ukończonych osiemnastu lat, więc zabawy dla dorosłych nie są dla ciebie odpowiednie.- Ściągnąłem go z siebie i usiadłem po czym oparłem się o ścianę i westchnąłem, nie byłem pewien jak to wszystko może się skończyć, i chyba nawet nie chciałem być pewien.

-Na ludzkie pełnoletności ukończone nie mam, ale za to mam ponad dwieście lat- nadął poliki i stanął przed nim jakby z wyrzutem.

-Ale twoje ciało nie ma więc się nie nadajesz. Koniec tematu.- Zacząłem go ignorować, przeszkadzało mi dalsze ciągnięcie tego tematu, nie miałem zamiaru nikomu niczego robić, albo zrobić, a co dopiero mu, więc to było bezsensu i postanowiłem że będę go od tego odciągać.

-Nie prawda....jestem normalny!- denerwowało go gdy ktoś traktował go jak dziecko. A zwłaszcza gdy czegoś przez to zabraniał bez żadnego wyjaśnienia.