Działka nr 1

-Dobrze- podał mu rękę, i czuł się jakoś dziwnie. Jego oczy zmieniły kolor, teraz były bardziej zbliżające się do złotego i patrzyły prosto na ich ręce. Ciekawe co mu chodzi po głowie....Naprawdę ciekawe....Czemu ja nie umiem czytać w myślach?

Zdziwiło go całkowicie że nieznajomy polizał go po policzku, ale nie przestraszyło go to -Że znowu poznasz dziecko? Ale o co chodzi?- zapytał spokojnie, z cichym pomrukiem, przyglądał się mu uważnie i wtulił się w niego. Nie wiem co on kombinuje, ale to raczej chyba nic złego....Mam taką szczerą nadzieję że to raczej nic złego dla mnie

Pokiwał tylko głową na znak że zrozumiał. Gdy posadził go inaczej poprawił się lekko i zarzucił głową, bo grzywka nachodziła mu na oczy -Nienawidzić? Ale niby za c....?- nie zdołał dokończyć gdyż przerwał mu pocałunkiem. Kinto zaczął oddawać pocałunek dopiero po chwili, nie wiedział tylko po co ta ręka z tyłu Dość dziwne zachowanie....Ale może on tak okazuje przyjaźń? Nie wiem, i nie wiem czy chcę wiedzieć...

Czuł że nieznajomy go rozbiera, ale nie mógł nic powiedzieć póki trwał pocałunek -Mógłbym wiedzieć co takiego robisz?- zapytał niepewnie i przykleił się do jego torsu -Nie mam zamiaru puścić- mruknął i przykleił się jeszcze dodatkowo głową. Mam nadzieję tylko że nic złego mi się nie stanie. Ale jest delikatny, nic złego się nie zapowiada chyba więc nie mam się o co prawdopodobnie martwić... Mruknął, oderwał się delikatnie i odgarnął grzywkę z oczu.

-Nie przeszkadza....chyba....Tylko nie wiem w jaki sposób chcesz sobie umilić ten czas- powiedział cicho i wzdrygnął się delikatnie. Nie lubił gdy ktoś mówił tuż przy jego uchu, a raczej przez to przechodziły go dreszcze. Gdy upadł na łóżko, stęknął cichutko i spojrzał na chłopaka nad sobą. To jest coraz bardziej dziwne, i coś mi się wydaje że będzie jeszcze dziwniejsze niż jest teraz... Spokojnie zwinął rączki na swoim torsie, przez co wyglądał straszliwie niewinnie.

Gdy ich usta ponownie połączyły się znowu musiał oddawać pocałunek, a gdy wargi chłopaka przeniosły się na jego szyję zaczął cicho i słodko pomrukiwać. To jest przyjemne....Chyba miałem rację i on nie ma zamiaru mi nic zrobić Uśmiechnął się cicho, i położył ręce na jego ramionach.

-Podoba...- powiedział cicho i znowu się wzdrygnął. Nie przeszkadzało mu to co robi, ale ciekaw był czy zostawił jakieś ślady na jego szyi. Starał się spojrzeć w dół, ale głowa chłopaka mu to utrudniała i jedyne co mu w tej sytuacji pozostawało to mruczenie z przyjemności jaką mu to sprawiało. Ciekawe.....bardzo ciekawe.... Zachichotał w myślach i łapki przeniósł na plecy nieznajomego.

Ponownie upadł na łóżko, i tak jak wcześniej jego usta znów były zaszyte przez pocałunek. Nie pozostało więc nic innego jak go oddawać, oraz starać się przypasować. Od pieszczot chłopaka, mruczał mu w usta w dość ciekawy sposób. Jakby próbował coś mówić, ale nie do końca. Delikatnie masował teraz rączkami jego plecki i uśmiechał się w duchu.

Jęknął przeciągle i odchylił głowę w tył -A co ty robisz? Teraz to już jest zbyt dziwne i zawstydzające- stwierdził i starał się wyswobodzić, ale jakoś ciężko mu to szło -Chciałbym się wyswobodzić- gdy tylko zaczął poruszać palcami jęknął ponownie, starając się powstrzymać jakiekolwiek ruchy. Ej....to już nie jest śmieszne, a tym bardziej wykracza poza granice czystej przyjaźni....Nawet bardzo wykracza.... Ledwo mógł myśleć przez to co właśnie się działo z nim.

Przełknął głośno ślinę i delikatnie podkulił nogi. Nie rozumiem o co mu chodzi....Nic nie rozumiem tak szczerze mówiąc, ale to nic.....Najwidoczniej muszę się chyba podporządkować.... Jęknął głośniej z nieukrywanej przyjemności i zaczerwienił się mocniej na twarzy. Oddech coraz bardziej przyspieszał, a co za tym szło i bicie jego wampirzego serduszka. A po kolejnej porcji pocałunków na szyi z całej skumulowanej przyjemności rozłożyły się jego czarne skrzydła.

Co go tak dziwi? Że mam skrzydła? Przecież to raczej normalne, niektóre wampiry mają i jeszcze dochodzą Demonie geny.... Coś dużo było tych pocałunków, lecz to nic. A jedynie dawało mu to większą zabawę -Dobrze- powiedział na jego słowa, a na rozkaz przytrzymania bioder, przytrzymał je w górze. Czyżby to jednak o to mu chodziło? Ten pocałunek zbił Kinto z tropu, lecz gdy wszedł w niego jęknął głośno w jego usta...nawet bardzo głośno. Przez chwilę miał przymknięte oczka i starał się przyzwyczaić... A jednak....To z tego taką tajemnicę robił?... Cały spięty zacisnął się mocno na nim, by dopiero po krótkim odstępie czasu się rozluźnić.

Pojękiwał słodko, był strasznie mały co dla niektórych mogłoby być problem. Czemu tak się z tym chował? Dla mnie to nic takiego...Przecież zrodziłem się z dwóch wampirów, inkuba i sukkuba....A on....Jest delikatny, chociaż na takiego nie wygląda....  Po chwili splótł swoje palce na jego karku starając się nie spaść za nisko. Miał się trzymać, to się trzymał wedle rozkazu, dość mocno trzymał ale nie miał siły ani ochoty całkowicie się podnieść.