Mieszkanie nr 1

Wydał z siebie jęk, czując intensywne pieszczoty, jakie fundował mu chłopak. Spojrzał na niego spod przymrużonych z zadowolenia oczu, wtulając policzek w jedną z jego dłoni, jaka nadal spoczywała na twarzy. Ponownie, w miarę swoich możliwości, otarł się o krocze chłopaka, chcąc jeszcze trochę podsycić jego apetyt.

Syknąłem cichutko, czując kolejne otarcie się jego seksownego ciała o moje krocze. Prawdę mówiąc bokserki nagle stały mi się przyciasne. Na chwilę zatrzymałem się, usiadłem prosto na łóżku i bez większej krępacji ściągnąłem z siebie bieliznę, odrzucając ją gdzieś na bok.

Obserwował jak chłopak ściąga z siebie bokserki. Mimowolnie zarumienił się jeszcze bardziej i uciekł wzrokiem gdzieś w bok. Pierwsze takie zbliżenie było dla niego zawstydzające, jednak starał się to przełamać. Przyciągnął go z powrotem do siebie i przesunął ustami po szyi chłopaka, zaraz robiąc mu małą malinkę.
- Oznaczyłem cię, jesteś mój - zamruczał cicho.

- To dobrze. Nikt inny poza tobą nie ma prawa mnie dotykać - odpowiedziałem. Zaraz jednak szybko przesunąłem dłońmi po jego ciele, znowu wracając do jego męskości. Delikatnie rozchyliłem mu nogi, żeby było mi łatwiej i zacząłem ponownie pieścić jego członka dłonią.

- Tak samo jest z moim ciałem. Będziesz pierwszym i ostatnim, jaki będzie je dotykał - oznajmił z lekkim uśmiechem. Początkowo, odruchowo chciał zacisnąć swoje nogi, jednak zaraz się rozluźnił, wydając ze swoich ust ponownie cichy jęk. Zaraz przycisnął dłoń do warg, chcąc stłumić tego typu dźwięki.

Wolną ręką pogłaskałem go delikatnie po głowie, podczas gdy druga wciąż była zajęta robieniem mu dobrze. W międzyczasie przesunąłem się nieco, tak że teraz siedziałem pomiędzy jego rozsuniętymi nogami i miałem doskonały widok na... wszystko.

Odchylił swoją głowę nieco w tył, poddając się przyjemności. Przygryzł delikatnie swoją wargę, gdy na jego usta cisnęły się kolejne, wstydliwe dźwięki.
- Umhh... nie chcę tylko otrzymywać od ciebie przyjemności, bo tobie też się coś należy. Mógłbyś usiąść? - wymamrotał w końcu zawstydzony, jednak nie chciał niczego później żałować. Wolał spróbować wszystkiego.

Uniosłem lekko brwi, słysząc jego słowa, ale nie polenizowałem. Zostawiłem go na moment w spokoju, siadając, tak jak poprosił.
- Co chcesz zrobić? - zapytałem, odrobinę niepewnie, patrząc na niego uważnie.

- Cierpliwości - mruknął cicho, podnosząc się z miejsca. Pochylił się nieco nad kroczem chłopaka i zaczął je pieścić dłonią, najpierw powoli, a później nieco intensywniej. Przesunął językiem po samym czubku jego męskości, nie zwracając uwagi na nieznośnie piekące policzki.

Wciągnąłem głośno powietrze i zadrżałem lekko, czując na swojej męskości jego język. Uczucie było tak całkiem nowe i wspaniałe, że mogłęm tylko uśmiechnąć się błogo i obserwować jego dalsze poczynania.

Słysząc, jak chłopak wciąga głośno powietrze, uznał to za dobry znak. Trochę bardziej zachęcony wsunął sobie trochę jego członka do ust, zaraz ssąc go czy przesuwając po nim językiem. Nigdy czegoś takiego nie robił, więc starał się działać tak, żeby pieścić Gilberta w sposób, jaki jemu samemu by się spodobał.

- Rany... - zdołałem jęknąć, czując jego pieszczoty. Pierwszy raz w życiu byłem poddawany czemuś takiemu, ale dałbym głowę, że od teraz stanie się to jedno z moich ulubionych zajęć. O ile Hikaru będzie pod ręką. Nie chąc, żeby tylko on coś teraz robił, wyciągnąłem rękę najdalej jak mogłem i złapałem go za tyłek.

Odsunął kosmyk włosów ze swojego czoła, żeby nie łaskotał chłopaka po podbrzuszu. Zbliżył się do niego na tyle, na ile to było możliwe, żeby nie musiał się tak wyciągać. na chwilę wsunął sobie jego członka nieco głębiej w usta, jednak zaraz zaczął poruszać na nim głową. Od czasu do czasu zaciskał wargi, chcąc wzmocnić doznania.

- Je...steś...nie...samowity - wydyszałem, odchylając głowę ostro do tyłu i przymykając lekko powieki. Nie miałem pojęcia, skąd Hikaru może znać takie wspaniałe sztuczki. Jeśli działał instynktownie, to chyba był po prostu dobry we wszystkim.

Wymruczał coś o tym, że cieszy się, że udało mu się zadowolić Gilberta. Zachęcony jego komplementami przyśpieszył ruchy głową na jego członku. Zatrzymał się dopiero po chwili tylko po to, żeby zacząć go intensywnie ssać.

Nie wiem, czy to kwestia mojej słabości, czy jego perfekcyjności - ale zacząłem się obawiać, że przy tym wszystkim za szybko skończę i nawet nie dojedziemy do sedna. Delikatnie położyłem mu rękę na głowie, dając mu tym samym znać, że może sobie zrobić przerwę.
- Jesteś za dobry - mruknąłem usprawiedliwiająco. - A ja mam jeszcze w planach parę rzeczy.

- Parę rzeczy? Brzmi ciekawie - uniósł głowę w górę, przecierając wierzchem dłoni swoje usta. Uśmiechnął się lekko do chłopaka, wracając do poprzedniej pozycji, w której leżał jeszcze przed chwilą.
- Więc pokaż mi, co takiego planujesz - uśmiechnął się w jego stronę dość zaczepnie.

Szybko przysunąłem się do niego, łapiąc go za kolana i unosząc je nieco.
- Tylko żebyś się nie przestraszył - powiedziałem z zadziornym uśmiechem. Przesunąłem dłonią po jego udzie, potem obok członka i wreszcie zatrzymałem się w okolicach jego wejścia. Naparłem na nie jednym palcem.

Początkowo zacisnął nerwowo palce na poduszce, cały się spinając. Jednak wiedząc, że w takim układzie będzie tylko boleć, spróbował rozluźnić swoje mięśnie, patrząc na niego z uwagą. Pokręcił się nerwowo.
- Tylko bądź delikatny, chociaż na poczatku - mruknął cicho.

Odrobinę zmiękczyła mnie jego niepewność. Uśmiechnąłem się pocieszająco.
- Oczywiście. Na początku - przytaknąłem, powolutku zagłębiając w nim ten jeden palec. Naturalnie wolałbym od razu przejść do rzeczy i wreszcie poczuć, co to znaczy być panem, ale nie mógłbym sam odczuwać radości, widząc jego dyskomfort.

Z początku syknął cicho, jednak zaraz odetchnął zadowolony. Uczucie jak na razie było dość przyjemne, więc przymknął oczy, wygodniej układając się na poduszkach. Od czasu do czasu tylko wydawał z siebie ciche pomruki, sygnalizując chłopakowi, że wszystko dobrze.

Widząc jego rozluźnienie, zacząłem poruszać palcem, głęboko się w niego wchodząc. Niedługo jeden palec został zastąpiony przez dwa, a tempo wzrosło.
- Pomyśl, że to tylko wstęp do początku do preludium tego, do czego dążę - powiedziałem cicho, pochylając się lekko nad Hikaru.

Dopiero przy drugim palcu poczuł lekki ból, jednak ten zaraz minął. Korzystając z okazji, że chłopak się nad nim pochylił oplótł rękami jego szyję, cicho pojękując. Nie odpowiedział, tylko skinął głową, unosząc się niego w górę i wtulając głowę w jego ramię.

Jakby korzystając z tego, że Hikaru znalazł się tak blisko i że nie widział teraz moich poczynań, w jednej chwili zastąpiłem palce czymś znacznie większym. Chociaż nie bez trudu, trochę to było porywanie się z motyką na słońce. Nie sądziłem, że będzie tak ciasno...

Krzyknął zaskoczony, w jednej chwili puszczając chłopaka i opadając na poduszki. Zacisnął swoje powieki, starając się opanować i powstrzymać pojedyncze łzy, jakie zebrały się pod powiekami na skutek nagłego ruchu chłopaka. Gdy już pierwszy ból minął spojrzał na niego.
- Mogłeś przynajmniej ostrzec - mruknął, zaciskając nerwowo palce na pościeli.