Nowy Świat
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Światło wśród mroku...a może mrok wśród światła?

2 posters

Go down

Światło wśród mroku...a może mrok wśród światła? Empty Światło wśród mroku...a może mrok wśród światła?

Pisanie by Nmuro Sob Sie 10, 2013 5:43 pm


Nazywam się Nmuro Kagarishma, najczęściej nazywają mnie Strzelcem, do końca nie wiem dlaczego, po prostu tak mówią i już.

Wiek? Ile ja mam lat. Już sam nie pamiętam. Pamiętam że dawno temu, kiedy ostatnio sprawdzałem to ile dni już żyję, wyszła mi liczba dwadzieścia trzy, chociaż według NIEGO żyję już ponad kilkanaście tysięcy lat.

Jestem człowiekiem, ale nie takim zwykłym, opętanym przez kreaturę, nieznaną rasę.

Nie, nie jestem szlachcicem jak większość, jestem zwykłym, najzwyklejszym człowiekiem z krwi i kości.

Lubię być zarówno seme jak i uke, ale lepiej idzie mi bycie tym drugim.

Wolność jest piękna i mam okazję jej próbować.

Charakter mój jest zmienny, nawet bardziej niż pogoda, jednak mogę opisać się trzema słowami: samotny, małomówny, okropny. Tak, napisałem okropny, nie dziw się istoto która to czytasz, jestem okropny, moje zachowanie jest okropne, wszystko co robię jest okropne. Nie dziw się, nie chcesz mnie poznać. Nienawidzę tłumów, tego że ktoś może mi przeszkodzić, zadać mi kłopotliwe pytanie a co dopiero gdy będzie chciał się do mnie zbliżyć. Jestem okropny. Mimo że nie byłem rozpieszczany i tak zawsze chcę dostać to, czego chcę, a gdy nie dostanę po prostu jest wiele reakcji, każda się różni. Nigdy nie zachowywałem się dwa razy tak samo, i to się nie stanie. Według mnie cały świat chce mnie zniszczyć, każda rzecz, każda istota, sam nawet tak uważam, ON tylko pokazał mi prawdę i to co naprawdę się dzieje. Wiem że chcesz abym opisał wszystko więc napiszę jeszcze coś o NIM.
Jest potworem, wiem to, każdy kto go ujrzy będzie tak uważał. Rządzi nim śmierć, żywi się strachem i tym że ktoś będzie chciał zemsty. Jeśli przyczepi się do czegoś to nigdy tego nie odda. Nie boi się tego że coś mu się stanie, albo komuś z jego otoczenia, nawet jeśli ktoś bardzo mu bliski umarłby na jego oczach to on zacząłby się śmiać, tak po prostu. Jest bardzo gadatliwy, cały czas mówi coś do mnie, ale ja tego nie słucham, nikt oprócz mnie nie może go usłyszeć, jeśli ktoś by go ujrzał nie mógłby go usłyszeć póki nie nawiązałby z nim kontaktu wzrokowego. Cechuje go to że jest miły, czasami, a dokładniej wtedy kiedy czegoś chce, a zawsze czegoś chce, czy to krew, czy to śmierć, dla niego wszystko ma taką samą wartość, wartość niczego.

Hm. Interesuje się poezją, czytam ją prawie cały wolny czas którego mam mnóstwo. Do moich zainteresowań można również zaliczyć spacery, zwłaszcza takie podczas burz i ulew.

Zapewne chcesz wiedzieć jak wyglądam według siebie, samego siebie, oczywiście będziesz mieć zaszczyt aby móc to przeczytać bez mojej zgody. Taaa...zapewne zgadłeś lub zgadłaś że wygląd swój opiszę dłużej niż charakter, jeśli nie wiesz że zgadłeś to właśnie ci to powiedziałem. Powróćmy do właściwego tematu. Mam krótkie, czarne włosy których nienawidzę, przypominają pióra kruka, a to kojarzy się z cmentarzem. Cera moja jest mlecznobiała, rzadko spotyka się takich ludzi ale jednak jestem tu i to piszę. Drugą najbardziej znienawidzoną cechą mojego wyglądu są oczy, pomarańczowo-brązowe często obojętne oczy których nie ma nikt, nikt kogo znam a znam więcej istot niż ci się wydaje. Przez te kilkaset, czy nawet więcej lat zdążyłem trochę oślepnąć, mam poważne wady przez które muszę nosić okulary, nie wytrzymałbym bez swoich książek. Za czasów normalnego życia, namówiony przez znajomych i siostry przekułem sobie uszy, nie zgadzałem się na nic więcej, nie chciałem przez resztę życia być oszpecony i wyśmiewany przez rówieśników. Rówieśników? Ha Ha. Ja nie mam rówieśników, nikt nie prowadzi takiego życia jak ja i niemożliwe jest abym kiedykolwiek trafił na osobę w tym samym wieku bo ja nie mam wieku, liczby są niczym w porównaniu z siłą, siła jest niczym w porównaniu z rasą, a rasa jest niczym w porównaniu do ciemności która mną rządzi. Ubieram się dosyć normalnie. Lubię długie, ciemne płaszcze które zakrywają większą część mojego wątłego, chudego i nieumięśnionego ciała. Odsłaniam tylko swoje dłonie, są one według mnie najpiękniejszą częścią mojego ciała, wszystko to co można nimi zrobić, to jest zbyt piękne. Powracając do ubioru. Nie licząc płaszczy w mojej szafie znaleźć można również różne koszule, bluzy, spodnie i dużo, dużo innych ubrań których najczęściej nie noszę bo są na przykład zbyt nudne lub za stare. To chyba wszystko o mnie...a teraz opowiedzmy również o NIM.
Różni się ode mnie, przecież nie jest człowiekiem. Jego imię to Zemsta, w jego świecie imienia oznaczają to, za co noszący są znani, w jego przypadku właśnie Zemsta. Wyglądem najbardziej przypomina demona. Ma długie, czarne włosy których przód, tył i boki są białe, śnieżno-białe. Jego skóra, jeśli można to tak nazwać, jest czarna, czarna jak smoła. Wzrostem przypomina małe dziecko, czyli około metr i pięćdziesiąt centymetrów. Jego oczy według mnie są najbardziej intrygujące. Są one czerwone, ale nie całe czerwone, takie jak ja tylko że o odcieniu krwi, czystej krwi, a ciekawe są tylko dlatego że wyglądają jakby należały do człowieka, ale są za duże, pół raza większe niż ludzkie, poza tym kontrastują z jego kolorem skóry. Na jego twarzy, jeśli można to tak nazwać, prawie cały czas widnieje ten okropny uśmiech, wygląda to jakby rozciął sobie policzki aż do uszu, a z nich wyglądają ostre kły, rosnące również do uszu. Ogólnie ciałem przypomina mnie, wyróżnia się tylko jego prawa ręka, jest ona wykonana w ostro zakończonych prętów. I to chyba już wszystko, jakbym czegoś zapomniał to kiedyś tu przyjdę i poprawię.

Nie lubię mówić o tym co lubię a czego nie więc dowiesz się dopiero gdy jakimś cudem ze mną pogadasz.

Fetysze? Ha Ha. U mnie czegoś takiego nie ma. Mam czułe punkty i aby mnie zadowolić trzeba je znaleźć i dobrze potraktować.

Ciekawostki, jest ich mało, dokładniej to jedna jedyna. Nie umiem biegać, moje ruchy nogami są prawie tak szybkie jak stanie w miejscu. A jak mi się zachce to wybiorę prędkość albo ślimaka, albo żółwia, mój wybór.

O tak, nadeszła moja ukochana część, historia, będzie jej prawie tyle samo co opowiadania i wyglądzie. Jeśli nie chcesz tego czytać to wróć do swojego miejsca i nie czepiaj się mnie że tak dużo napisałem, i tak ci nie odpowiem. Stop, miałem opowiedzieć o historii a nie o tym że będziesz ze mną gadać, zawróćmy więc. Nie miałem najlepszej, ale też nie najgorszej przeszłości, choć dużo istot mogłoby mi pozazdrościć. Jestem człowiekiem więc moi rodzice też tacy są. Miałem dwie siostry, bliźniaczki, nie będę ich opisywał bo nawet nie pamiętam jak wyglądały, czas zrobił swoje. Stop. Mój ojciec popełnił samobójstwo z nieznanego powodu, ja ten powód znam ale powiem Ci to dopiero na końcu. Matka musiała harować całe dnie aby utrzymać rodzinę, miałem wtedy osiem lat. I wtedy to się zaczęło. Jedna z moich sióstr zupełnie przez pomyłkę spadła z klifu, przez pomyłkę. Miałem wtedy dziewięć lat a moja pozostała siostra szesnaście. Nigdy mnie nie lubiła, uważała że jestem inny, albo raczej to ja jej nie lubiłem, wolałem czytać książki. Moja matka niczego dziwnego nie zauważyła, wiedziała że to nie może być przypadek ale nie chciała abym się martwił. Pierwszej nocy po śmierci mojej siostry śniło mi się coś dziwnego. Widziałem postać...widziałem tylko białą część włosów...białka...i uśmiech od których nie mogłem się oderwać. To coś stało kilkaset metrów ode mnie, patrzyło na mnie, nie bałem się, mówił że nie pozwoli aby stała mi się krzywda, że jestem jego. Nie rozumiałem co się dzieje, dziesięciolatek uważał coś takiego za zwykły sen, ale ja nie. Za każdym razem kiedy zamknąłem oczy widziałem GO, jak stał w miejscu i się na mnie patrzył. Nie przejąłem się tym, żyłem sobie dalej w samotności, nie martwiłem się o nic. Każdej nocy był coraz bliżej i każdej nocy umierał ktoś kogo nienawidziłem lub osoby które uprzykrzały mi życie. Minęło kilka lat, moje umiejętności zaczęły się uaktywniać, ale bardziej przejąłem się tym że ON przestał się pokazywać. Gdy czułem jego obecność czułem się bezpiecznie. Do czasu. Cztery lata później, czyli gdy miałem ponad czternaście lat moja matka umarła, załamałem się, moja siostra wyjechała i zostawiła mnie samego. Wyjechała poza miasto, właśnie , miasto. Moje miasto znajdowało się za Nimvorem, dokładniej za tym wielkim morzem które się tam znajduje, liczyło ono około tysiąca mieszkańców więc nie było najbardziej znane. Stop. Tej samej nocy znów go widziałem, stał pięć centymetrów od mojej twarzy, unosił się nad tą niby ziemią i patrzył mi w oczy. Ten niemy wzrok. Nie musiał mówić, wiedziałem że chce mnie, mojego ciała aby móc z niego korzystać. Nie mogłem zaprzeczyć mimo że pozwolił mi podjąć decyzję, wiedziałem że wtedy moje życie się zmieni. Zmieniło się nawet bardziej niż myślałem. Tuż po obudzeniu się byłem w szoku, widziałem go w realnym świecie, siedział za oknem i pukał w szybę, z tym uśmiechem na ustach. Kilka godzin później było już po sprawie. Widziałem wszystko. Widziałem jak zabijał każdego kto mieszkał w moim świecie, tłumaczył że zrobił to dla ich dobra, że nie mógł ich czekać lepszy los. Nie zwracałem na to uwagi, obojętność... Stop. Później zniknął, znaczy nie zniknął tylko już go nie widziałem, słyszałem go w nocy, mówił mi o życiu każdej osoby z miasta, wszystkie błędy za które ich zabił, za to co MU zrobili. Zemsta. Ostatniego dnia pozwolił mi się spakować. Zabrałem tylko kilka rzeczy i od razu wyruszyliśmy. Teraz mogę powiedzieć tylko jedno bo nie opiszę tego wszystkiego. Przez te wszystkie lata mojej nieobecności mieszkałem pod ziemią, zabijałem każdego na kogo trafiłem, karmiłem go życiem... Dopiero później się dowiedziałem. To ON zabił moich rodziców...prosiłem go aby nie zabijał mojej matki...tłumaczyłem że jest dobra i nic mu nie zrobi...nie słuchał. Zbuntowałem się. Przestałem zabijać i przy tym go karmić, nigdy nie pozwoliłem mu siebie przejąć, wiedziałem że potrafi zrobić coś takiego że przejmował ciało i rozrywał je od środka, później po prostu budował je od nowa i z powrotem w nim mieszkał...nie chciałem tego. Zacząłem uciekać, nie spałem nocami aby go nie widzieć, uciekałem przez kilka miesięcy aż do czasu gdy nie dotarłem do miejsca zwanego Nowym Światem...

Skoro mam dwa ciała, dwie dusze to znaczy też że mam więcej umiejętności. A więc te moje to: Umiem zamrażać przedmioty w sposób dzięki któremu nie można cofnąć tego na przykład ogniem, to nie jest lód że można go odmrozić. Potrafię zapamiętywać wiele danych naraz co pozwala mi na zapamiętywanie większej ilości danych oraz informacji. Mogę niszczyć przedmioty na odległość, raczej nie niszczyć a rozwalać od środka, ale wymaga to wielkiej ilości energii z mojej strony więc rzadko tego używam. I to chyba wszystko.
Teraz czas na Zemstę, potrafi on: Wyczuwać strach na odległość. Wchodzić w ciała osób przez niego opętanych. Teleportować się oraz unosić się ponad ziemią lub też próżnią.
Nmuro
Nmuro
Admin

Liczba postów : 200
Join date : 10/08/2013
Age : 29

Powrót do góry Go down

Światło wśród mroku...a może mrok wśród światła? Empty Re: Światło wśród mroku...a może mrok wśród światła?

Pisanie by Barlar Sob Sie 10, 2013 6:21 pm

Piękna kp, ładnie napisane, dwa błędy ale to nic. Epickie, zazdroszczę.

ZAAKCEPTOWANE (tak jak chciałeś) MIESZKANIE NR 0 na strychu.
Barlar
Barlar
Admin

Liczba postów : 160
Join date : 13/07/2013

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach