~~~Kino~~~

Duży budynek, jaki robi wrażenie zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Oprócz głównego pomieszczenia, gdzie znajduje się recepcja, a do którego wchodzi się od razu po przekroczeniu progu budynku, jest jeszcze nieduży sklepik z artykułami spożywczymi idealnymi na filmy. Na prawo znajdują się łazienki, a na lewo dwie pary drzwi - jedne prowadzą do sali dużej, a drugie do małej.

Ei wszedł i znów ogarnęło go ciepło pomieszczenia, a po plecach przeszedł go przyjemny dreszcz takiej nagłej zmiany temperatury. Wyjął dłonie z kieszeni, uradowany faktem, że jeszcze nie zdążyły mu zmarznąć przez ten krótki czas. Od razu spojrzał na rozkład filmów.. Na horror się nie zgodzi, choćby go ciągnęli wołami do sali. Przynajmniej tak myśli -Na co chcesz iść?-zapytał odwracając się do Hayen'a

-Ty coś wybierz, chociaż ja wolę jakieś bardziej przygodowe, jeśli miałbym tak od siebie powiedzieć...- Hai ledwo mógł oglądać telewizję a co dopiero chodzić do miejsc tego typu. Tam gdzie był mógł odwiedzić kino ale każdy się go tam bał i ochrona za nic go wynosiła, nie chciał się z nimi bić nawet.

-Lubię filmy katastroficzne-wypalił, jednak nie widząc takowego w repertuarze.. Zastanowił się, patrząc na jakieś mdłe komedie romantyczne, albo filmy po których bałby się zasnąć, ale niestety takich było od groma. -Nie wiem-mruknął przekrzywiając głowę. Nie znał się na kinie, ogólnie rzadko do niego chodził. Tylko na jakieś specjalne okazje, a zawsze wybierano wtedy za Niego. Jest bardzo niezdecydowany.

-Chociaż na jakiś kilkugodzinny romantyczny też można iść, najlepiej do ostatnich rzędów- uśmiechnął się do niego znów jak zboczeniec i wziął jakąś ulotkę, a na pierwszej części oczywiście reklama seansu tego typu, jakby Bóg chciał powiedzieć mu że dziś ma dobrą noc i sobie porucha, oczywiście jeśli znajdzie jakiś monopolowy po drodze.

Oparł głowę o dłoń i westchnął, znów prostując się aby spojrzeć na listę filmów. Niestety była dosyć uboga w filmy które go interesowały, a jak już jakieś były, to albo właśnie się zaczęły, albo zaczną się za godzinę, albo to cały maraton. W sumie bał się z Nim zostawać na jakiś maraton. Z różnych powodów -Wybierz coś, pójdę umyć ręce- poinformował go tylko i ruszył w stronę łazienek.

-Jak chcesz wiedzieć to już wybrałem- zdążył mruknąć jednak zniknął mu z pola widzenia. Nie zastanawiał się i od raz poszedł kupić coś do żarcia i oczywiście coś do picia, bo sól z popcornu źle działała na jego usta, więc musiał o tym pamiętać. Kupił już wszystko, ludu w kij dużo ale jakoś dowlókł się do drzwi łazienki i czekał przed nią na niego.

Wyszedł wycierając ręce w spodnie, spojrzał na Niego, uniósł brwi i zapytał -Co wybrałeś?-i tylko się w duchu modlił, aby to nie był maraton, horror, albo - komplikacja - maraton horrorów. Spojrzał więc na Niego nieco wystraszony i trochę pożałował, że jednak dał mu wybrać ten film -To... Nie jest to horror, co nie?-wolał wiedzieć od razu, najwyżej zwieje...

-Chyba kilku godzinne romansidło może być?- uśmiechnął się już nie jak zboczeniec, teraz uśmiechał się jak zboczony pedofil który najchętniej zaciągnąłby go do łazienki i tam po prostu zgwałcił. Chociaż i tak już o tym myślał, w końcu mieszkają razem, seks nieunikniony.

Ściągnął usta w wąską linie i spojrzał na Niego dziwnie. -Kilku... Kilku godzinne romansidło?-dał radę tylko o to zapytać, już zapominając, jak wdzięczy powinien być niebiosom, że to nie horror. Jednak kilku godzinne romansidło, jeszcze powiedziane z takim uśmiechem.. -Dobra, to chodź -westchnął i ruszył w stronę sal -Gdzie to?

Sprawdził na biletach które kupił wcześniej i wskazał na drzwi do większej z sal nadal się uśmiechając.
-Ostatni rząd milordzie- zaśmiał się i zauważył że zaczęły się reklamy więc poczekał chwilę i dopiero w połowie wszedł i zajął zajęte miejsce, idealne miejsce jego zdaniem, bo nie przyszedł tu oglądać filmu, miał w planach coś innego.

Stał przez chwilę patrząc na Niego żądnym mordu wzrokiem, i usiadł obok, zdejmując płaszcz, i zakładając nogę na nogę.. Jeżeli ten typ, go tknie, to nie wie co mu zrobi. Pewnie tylko się odsunie, bo nie lubi bić, w ogóle. Więc siedział sobie, patrząc, czy nikt nie chce przypadkiem usiąść w ostatnim rzędzie, albo w przed ostatnim.. Jednak nie było tłoków na sali, i Ei miał kolejną nadzieję, że to dlatego, że nie chcą siedzieć na reklamach..

Po kilku minutach zaczął się film, jednak Hai siedział tak sobie i ciągle na niego patrzył. Coś w nim widział, na pewno, coś co i tak pokazywało że jest jego współlokatorem. Wiedział że nie będzie łatwo ale jego niezawodne, niczym plan napadu na bank, plany zawsze były zajebiste, a jak coś nie wyszło do w łeb i jakoś szło, no ewentualnie gaśnicą jeśli była pod ręką.

Biorąc pod uwagę, że Ei zdrzemnął się w domu, teraz nawet nie ziewnął, z ukrywanym przejęciem patrzył na ekran, ponieważ niesamowicie go wciągnęły przygody bohaterów. Nic więc nie mówił, siedział wygodnie po turecku na krześle, tylko z takimi maślanymi oczętami wpatrzonymi przed siebie. Już nawet stracił czujność, zapomniał z kim tu jest i w ogóle. Film nie był taki zły..

-Podoba Ci się film?- przysunął się do niego aby wszystko usłyszał, bo było głośno, ludzie chyba nie umieli podczas filmu się zamknąć, chociaż Hai sam z siebie tego szajsu nie oglądał, nudne i bez żadnego przekazu. Ale warto było, bo wiedział już jak to się skończy, i w razie czego miał wybór co zrobić aby zrobić to co chce zrobić, bo jak się nie zgodzi to w łeb dostanie i nie będzie i tak pamiętać.

Pokiwał tylko głową opierając głowę wygodnie o swoją dłoń. Filmidło go wciągnęło, bo dawno nie oglądał romansideł, i jakaś taka miła odmiana to była. Spojrzał na Niego kątem oka, nawet nie zauważając, że ten się przysunął, bo średnio go widział, w świetle które dawał film. No cóż. -Jest w porządku-odparł po chwili, dochodząc do wniosku, że ten mógł nie zauważyć tego anemicznego kiwnięcia -A tobie?

-Nawet nie oglądam- przysunął się jeszcze trochę, wiedział że jakby co to raczej nie ucieknie, a obok z każdej strony też nikogo nie było, wszyscy do pierwszych rzędów aby na darmowe porno się zaciągnąć. Chciał coś zrobić, tak bardzo chciał coś zrobić, ale musiał trzymać się planu bo później jeszcze z nim nie pójdzie i plan w chuj.

To natomiast zauważył, więc oparł łokieć o drugi podłokietnik, tym samym się odsuwając. Mruknął coś cicho, znów wlepiając oczy w film. Najwyżej przejdzie fotel dalej.. -Aah..-pokiwał głową na Jego odpowiedź i westchnął na jakiś łatwy do przewidzenia pocałunek. No, tak, romansidła mają to do siebie, że akcja jest łatwa do przewidzenia. Ei'owi to średnio przeszkadzało, bo całkiem przyjemnie oglądało się taki film.

Wkurzony złapał go za ramię i przyciągnął do siebie, sądził że nie zacznie się wydzierać bo w końcu wszędzie ktoś był, i sobie siarę by zrobił. Ustawił się tak aby być na przeciwko niego, idealnie, i swobodnie patrzył mu w oczy jakby chcąc coś przekazać, jednak po jego zboczonym i złośliwym uśmieszku wszystko można było wywnioskować.

Ściągnął tylko brwi, i popatrzył na Niego dziwnie. Odwrócił głowę lekko w stronę ekranu, bo zaraz miało się stać coś niesamowitego, i całkowicie nie do przewidzenia- Puuść..-mruknął i wlepił karmelowe oczy znów na film. Ach, te emocje. Chłopak próbował ignorować uśmiech Współlokatora, wmawiając sobie, że temu nie chodzi tylko o jedno. Ostatecznie sięgnął po butelkę z wodą -Odkręcisz?

-Sam se odkręć- wrócił wkurwiony na swoje miejsce i w pewnym sensie szykował się do hibernacji, bo nie przyszedł tu aby ten film oglądać. Znudziło mu się siedzenie tutaj, ale jednak zapłacił i musiał trzymać się planu aby wszystko poszło tak, jak chciał aby poszło i aby zrobił to, co chciał zrobić.

Prychnął tylko i zaczął siłować się z odkręcaniem. Ostatecznie odstawił wodę, no bo kto do cholery tak szczelnie ją zakręca... Usiadł więc znów wygodnie, patrząc mętnie w film, w którym nie działo się już nic nowego. No cóż. Czasem zerkał po niezbyt zapełnionej sali, liczył sobie ludzi.. Później zaczął zwracać uwagę na postacie drugoplanowe i niedociągnięcia w filmie.

-Zajebiście- mruknął i wstał. Wiedział już że plan nie wyjdzie bo nie działo się tak jak miało się dziać, czyli już mógł sobie pójść. Wyszedł z sali i stał chwilę pod ścianą przeklinając go w myślach, chciał aby stało się tak jak chciał, ale szło zupełnie na odwrót, najwidoczniej na serio myślał że nie znajdzie się tu osoba na niego chętna. Chciał już umrzeć.

Ten nawet nie zauważył, siedział dalej bez słowa gapiąc się przed siebie. Dopiero po paru minutach ogarnął, że Hayena nie nie ma, więc tylko się wyprostował i rozejrzał bacznie po sali. Zabrał po chwili płaszcz, i też wyszedł, bo co będzie siedział jak jakiś przygłup sam, skoro przyszedł tu z Nim. Wpadł na Niego i całkowicie spokojnie zapytał -Coś się stało?

-Nic, po prostu chcę już wracać- mruknął i sprawdził szybko czy jakiś money mu jeszcze został, ale chyba wystarczy na coś mocniejszego. Miał tylko nadzieję że da się naciągnąć i nie będzie musiał swojej nadziei oddać sile, chociaż jeśli będzie się stawiał to nie wiadomo co zrobi, chociaż zamiast bicia go wolał zmusić do czegoś innego.